Archiwum styczeń 2005, strona 2


sty 20 2005 Oj sie działo
Komentarze: 4

 

Moje marzenie- położyc sie sapc na wieki. Wygladam dziwnie po takim spaniu, powiem wiecej - zachowuje sie dziwnie :D Z Ewka poszłyszsmy do Big-pizzy - nasze zamówienie, było dosc niesprecyzowane- po paru minutach smiechu i chowania sie za lada ze smiechu, kelner zapisał zamówienie: duza pizza połowa z kurczakiem i kukurydza (for me) druga połowa z grzybami i szynka (forEvka). Kelner wygladał jak słup grobowy jak weszłysmy, a potem smiał sie z nami. Po chwili przyniosł nam taleze, na których były zółte serwetki- no to zaczełysmy kroic te serwetki, myslac ze to juz ta pizza- wtedy juz nie mogłam wytrzymac, smiałam sie ze (jak to Ewka ujeła) (albo nie, bo to zboczuch :D) smiałam sie, taaak... bardzo :D dalsza czesc to perypetie z pizza, uciekanie kukurydzy i te sprawy. Troszku nam sie pojetetegowało :] a w Lider prisie chodizłysmy io powtarzałysmy w kółko: "lubisz krem czekoladowy? Ja tez a Ty?" " Ja tez, a Ty, bo ja nawet lubie krem czekoladowy". Dobrze, ze tam same debile chodza, bo bysmy były zdemaskowane.

Stwierdziłam, ze ja naprawde mam zjazdy- trza byc co najmniej psychicznym zeby sie za mna zadawac :D (Eli sie do tej pory wydawało, ze jest normalna ) haha (error)

Teraz troche z innej beczki - mojego faktycznego ja: moje JA czuje sie jak ta pizza - połowa mnie czuje sie swietnie- radosc tryska uszami :d a druga połowa chciałaby sie rozbeczec i schowac gdzies pod mostem. 

Chciałabym zeby wszystko było takie jasne, a to sie tak nie da.

Wiolka napisała, ze idziemy na scianke ;) Kochana Wiolus, bo juz myslałam, ze mnie nie lubi- a wtedy byloby zle ;(  Ale mnie sie nie da nie lubic <hahaha> wiec ok.

Ostatnio obracam sie wsrod osób wiekiem starszych o 5-6 lat . W ochronce, na sciance i nie umie sie do tego przyzwyczaic :P ale jakos idzie i tak czuje sie od nich starsza- bo jezu, nie weim jak oni to robia ale jakby postawic mnie a ich to ja bym wyszła na starsza.

A Ty lamo czemu nie podszedłes do mnie w UM? Dobra... nie obchodza mnie Twoje wymowki, głupie - bo wiem co powiesz! Taka lama z Ciebie- masz bite!!

Jutro bydzie git :F Eva mam nadzieje ze nie zdemoralizujemy dzieci haha :***   

ananke : :
sty 20 2005 ojjjjjjjjj
Komentarze: 4

oj oj oj faszystowskie zło :D Skampararas hehe - poprawił mi sie humor. Mariusz wysyła mi sygnałki - boje sie jego przyjazdu. Moze jeszcze wczesniej chciałam zeby przyjechał - teraz mi to lotto :D - przeciez wszystko w moim zyciu tak gna (jak kon w galopie :D) Co czuje dzisiaj jutro jest zupełnie inne. Nie chce czegos mowic i zapewniac, bo wiem ze to sie zmieni- jak w kalejdoskopie (a tak apropos to moze ma ktos w domu kalejdoskop i mi go da- bo ja kocham przez to patrzec i chciałabym miec takie cos;)) Kurcze, dziwnie mi - mam jakieś dziwne stany. Chce być przy kims, a jednoczesnie tak bardzo mnie odrzuca- mam potrzebe rozmowy. Rozmowa- obustronna wymiana zdan o okreslonym temacie, przynajmniej tak jest w moim mniemaniu. Naprawde bardzo trudno mi doszukac sie osób które umiały by ze mna rozmawiac tak jak ja chce to robic. Przykładowo pani moja kochana Ewelinka :D jest stworzona do rozmów zboczonych, baa nawet mozna powiedziec do rozmow wszelako ogólnych (jakie słowo haha). Ela to osoba, z która moge porozmawiac o starych znajomych tych fajnych i głupich i zawsze mi służy dobra rada :) - kazdy ma w sobie cos niepowtarzalnego i dobrze, ze mam ten wybór ze moge zwrocic sie do tych osob, które mi sa potrzebne i dziękuje wam za to i Tobie tez z osobna :* Ja was nigdy nie zostawie (hehe tak mi sie wydaje (patrz wyzej) hehe :* i innych co nie wspomniałam tez, bo ja was wszystkich kocham :D ) A tych co nie kocham to widza o tym ;P 

Jej ale mi dziwnie- to juz mowiłam, wierze ze bedzie dobrze. Kriss wracaj z Himalajow cały i zdrowy- mam taki przestrach jeszcze, przeciez tam jest niebezspiecznie. Wiem... nie powinnam sie o Ciebie bac, ale no- przywiazanie jakby nie było.

Dobra koniec :D marudo jedna :*         

ananke : :
sty 19 2005 Dzieci
Komentarze: 2

 

Pije sobie właśnie słodka kawe. Pamiętam jeszcze zanim zasypiałam wysyłałam sygnałki do P. już mi sie wszystko rozmazywało i obudziłam sie dopiero teraz. Na angielskim to myslałam, ze połoze sie tej pani na łóżku i zasne- na szczęscie ona zuwazyła mój stan i powiedziała zebym sobie juz poszła bo zbladłam strasznie. No to wziełam i poszłam...

Przemek nie mam ochoty sie denerwowac na Ciebie, bo chyba tylko ty potrafisz mnie tak pięknie z równowagi wyprowadzic. Buraku :D:D:D

Ale... dzisiaj na ochronce rozmawiałam z dziewczynka - to co usłyszałam graniczyło z moim wyobrazeniem o patologii. Tak podziwiam tych ludzi którzy zgodzili się w ogóle stworzyc takie miejsce. Nie mogłam słuchac tego co ona mi mowiła - co to za swiat??? Mówiła tak spokojnie o tym wszystkim, chciała pomocy, a co ja jej moge pomóc- chyba tylko rozmowa ;( Nienawidze dorosłych!!! To dziecko tak bezbronne - przypominało mi róże, która rosnie w gorach i walczy zeby nie zginać, rosnie tam gdzie nie jest jej miejsce- jak w sonecie Kasprowicza. Czemu, za jakie grzechy te małe istoty maja tak cierpiec? Jej brat, malutki chlopczyk potrzebuje męskiego autorytetu, a widzi za przykład swojego ojca i wcale mu to na dobre nie wychodzi - to potem wszystko widac wsrod dzieci, jak kto ma w domu. Do ochronki przewaznie chodza dziewczyny jako opieka - znaczy kurde no ja chodze i tyle by było co do tej parafii ( no Daria to od swieta przyjdzie). Potrzeba tam faceta jak wody na pustyni by cos się zmieniło- ja jeszcze zdołam je tam wszystkie wyprzytulac, ale z chłopakami lac sie nie mam zamiaru- chociaz jedna walke mam niedokonczona :)

Jutro idziemy na basen do mojej szkoły i Shreka ogladamy i cos tam jeszcze bedziemy robic. Kazde dziecko to ogrom cierpien, strachu i bólu- kazde z nich to osobna historia krzywdy. Kazde spotkanie z nimi doswiadcza mnie czegos nowego- nie moge ich tak po prostu zastawic, bo mam lekcje czy lektury- to staje się nie wazne.  Te dzieci sa juz moje, juz sie do nich przywiazałam i one przywiazały sie do mnie. Czasami czuje sie bezsilna, wydaje mi sie ze im nie pomagam, ale sama obecnosc to juz wielkie cos- one tego pragna. Szkoda, ze tak malo ludzi tam chodzi- tyle młodziezy nudzi sie w domach a mogli by przyjsc, jakies zadanko zrobic z dzieciakami. Ja umie matematyke, troszke historii, ale ze wszystkigo im nie umie pomoc. Na angielskim  juz sie wykładam, a na fizyce tym brardziej. Jesli macie czas, chęci i troche zdrowego podejscia do dzieci to ja tam was wprowadze ;) wiecie jak mnie znalezc ziomki.

A to własnie były przezycia...          

ananke : :
sty 18 2005 przerwa
Komentarze: 8

 Czytajac pamiętnik Joasi w "Ludziach bezdomnych", czuje sie tak jak bym czytała jej bloga. Tylko, ze poczatek był moze refleksyjny i pełen trafnych spostrzezen, a teraz zrobił sie szablonowy i nudny i nie chce mi sie juz tego czytac.

Ja... największy bałaganiasz na swiecie zrobiłam sie największą pedantka. Zawsze w pokoju miałam taki burdel- to był ten czas kiedy nikt do mnie nie przychodził- nie dbałam o to ze ubrania mam porozrzucane, ze ksiazki niedbale włozone do szafy a zeszyty były na dywanie. Nie wchodziłam tam poprostu - a teraz ciagle siedze w pokoju i dopracowuje mój porzadek tak aby nic mi nie przeszkadzało. Nawet troche uchylona szafa mi przeszkadza. Włanczam sobie muzyke- baa klasyczna i czytam- teraz to jest moj swait.

Nie gardze ludzmi, którzy nie maja wykształcenia, nie uwazam ze sa nikim czy cos takiego. Nawet to ja im zazdroszcze, ze maja mniej smieci w głowie niz my. Ech... Ja gadam jak ta Joasia :D ale mi teraz tak to pasuje

Aha chciałam tez napisac, ze bardzo mnie martwi ta zima- nic sniegu. Jeszcze rok temu był snieg, a przynajmniej wiecej go było niz teraz :( Smutno mi z tego powodu. Ja po tym jak skonczyłam te moje 15 lat juz nie chodziłam na sanki i nie lepiłam bałwana i orła w sniegu nie robiłam- gapiłam sie na ten snieg jak na cos pięknego, a jednoczesnie cos co zawsze i bez wzgledu na to co by sie stało będzie i ze zawsze zdołam jeszcze raz sie na to spojrzec i uchwycic. Przeciez kazdy płatek sniegu jest jak malutki cud - bardzo dopracowany i taki ulotny- impresjonistyczny mozna by rzec. No a teraz.... zima bez sniegowa. Brzydka....

Chciałabym porobic tyle rzeczy- przyjsc do kogos posiedziec, posłuchac muzyki, albo sie posmiac, albo isc do kina czy gdzies sie rozerwac- a nie moge z czystym sumieniem bo mam tyle do roboty :( ech... głupia szkoła, głupie szkolnictwo- głupie to wszystko. Nawet blogów nie moge czytac z czystym sumieniem, bo  mi sie przypomina ile jeszcze jest przede mna. 

Doszłam tez do wniosku, ze bycie z Krissem dało mi duzo, nauczyło mnie wiele, ale jednoczesnie ten w czasie kiedy z nim byłam- całe dwa lata miałam oczy jakby slepe na swiat. Widziałam tylko go- wszystkie rzeczy rozpatrywałam z perspetywy tego co on o tym sadzi. I teraz jak juz nie jestesmy razem ten swiat mnie zaskakuje. Zaskakuja mnie ludzie... Byłam jakby pod kloszem, pod jego opieka, było mi dobrze, ale teraz teraz jest zupełnie inaczej heh ile ja rzeczy jeszcze nie wiem. Jak dużo... Musze uwazac, otworzyc oczy. Ciekawe co mnie jeszcze spotka. Wazne zeby sie nie załamac :D ale to mi nie grozi, bo na około mnie jest tyle wspaniałych ludzi, wierze ze nigdy sie na nich nie zawiode. 

Pisze wszystko ze swiadomoscia, ze duzo moich znajomych ma tego bloga - wiec nie pisze przezyc tylko spostrzezenia.   

ananke : :
sty 17 2005 zadziwne
Komentarze: 3

 I tak to dostałam kolejna nauczke w moim 18-letnim zyciu. Dobra nauczkę, moze teraz będę z większym dystansem patrzec na zwiazki i tak juz mam duzy ten dystans.

Na wszytkich facetów patrze tak jakby zaraz mieli mnie oszukac, albo ja ich.  No nie na wszystkich.... - a na tych co się tak nie patrze to uwazam za przyjaciół - chociaz i na tym sie posliznelam nie raz. Ale jak to było w tej piosence "nikt nie ma tekiej wiary w ludzi jak ja". Ja naprawde wierze w ludzi- chociaz tacy sa bezwzględni. Czasem czuje sie jak taki kwiatek, na który kazdy moze nadepnac a on sie odradza na nowo i nowo.

Ja chyba nigdy nie będe potrafic byc egoista w zyciu- to jest potrzebne- wiem, ale ja nie potrawie. Chce dawac, wszystko co mam. Mam w sobie takie cos, ze chce sie poswiecac dla kogos, a jednoczesnie chce cos w zamian. Tak podswiadomie czegos chce.

Podoba mi sie takie zycie jak teraz, chociaz tyle w nim wpadek. Jak ja cierpie to czuje ze jestem a tego mi potrzeba tego uczucia. Nie okreslam siebie jako sadomacho ale poprostu nie da sie uchronic od wszystkiego.

Widze tez swoja naiwnosc do swiata. Czasami robie rzeczy, na ktore sie zaklinam ze ich nie zrobie. Wierze sobie ze ich nie zrobie a potem jest tak jak nie chce. Łamie jakies zasady we wnatrz mnie a potem mam wyrzuty sumienia, ze postapilam wbrew sobie.

Zrobiłam ten sam bład w ciagu 6 dni. Jak mogłam? Zwyczajnie... Tak samo jak rzucam palenie od pół roku. Takie własnie mam zawziecie - czyli nie mam go.

Nie wiem czmu zawsze mamers mi powtarza, ze ja jestem zawzieta jak cholera i ze jak czegos chce to to mam. Nie wiem skad jej sie to bierze. Bo ja tak przeciez nie mam.

Na naszym podworku znow robia rurowe ogrodzenie. Wbijaja jakies stare rury zeby odgradzały trawniki od chodnikow, w celach ekologicznych czy cos. Ale to tak szpeci nasze osiedle- zrobiło sie jakies zimne bez wyrazu- rurowe :

Kazdy chce byc indywidualista - ja jestem... i chociaz jestem podobna do tysiaca na czarno ubranych dziołszek, co pala swieczki i maja problemy egzystencjonalne wiem ze chociaz niektore mysli mam inne od nich.

 

  

ananke : :