sty 19 2005

Dzieci


Komentarze: 2

 

Pije sobie właśnie słodka kawe. Pamiętam jeszcze zanim zasypiałam wysyłałam sygnałki do P. już mi sie wszystko rozmazywało i obudziłam sie dopiero teraz. Na angielskim to myslałam, ze połoze sie tej pani na łóżku i zasne- na szczęscie ona zuwazyła mój stan i powiedziała zebym sobie juz poszła bo zbladłam strasznie. No to wziełam i poszłam...

Przemek nie mam ochoty sie denerwowac na Ciebie, bo chyba tylko ty potrafisz mnie tak pięknie z równowagi wyprowadzic. Buraku :D:D:D

Ale... dzisiaj na ochronce rozmawiałam z dziewczynka - to co usłyszałam graniczyło z moim wyobrazeniem o patologii. Tak podziwiam tych ludzi którzy zgodzili się w ogóle stworzyc takie miejsce. Nie mogłam słuchac tego co ona mi mowiła - co to za swiat??? Mówiła tak spokojnie o tym wszystkim, chciała pomocy, a co ja jej moge pomóc- chyba tylko rozmowa ;( Nienawidze dorosłych!!! To dziecko tak bezbronne - przypominało mi róże, która rosnie w gorach i walczy zeby nie zginać, rosnie tam gdzie nie jest jej miejsce- jak w sonecie Kasprowicza. Czemu, za jakie grzechy te małe istoty maja tak cierpiec? Jej brat, malutki chlopczyk potrzebuje męskiego autorytetu, a widzi za przykład swojego ojca i wcale mu to na dobre nie wychodzi - to potem wszystko widac wsrod dzieci, jak kto ma w domu. Do ochronki przewaznie chodza dziewczyny jako opieka - znaczy kurde no ja chodze i tyle by było co do tej parafii ( no Daria to od swieta przyjdzie). Potrzeba tam faceta jak wody na pustyni by cos się zmieniło- ja jeszcze zdołam je tam wszystkie wyprzytulac, ale z chłopakami lac sie nie mam zamiaru- chociaz jedna walke mam niedokonczona :)

Jutro idziemy na basen do mojej szkoły i Shreka ogladamy i cos tam jeszcze bedziemy robic. Kazde dziecko to ogrom cierpien, strachu i bólu- kazde z nich to osobna historia krzywdy. Kazde spotkanie z nimi doswiadcza mnie czegos nowego- nie moge ich tak po prostu zastawic, bo mam lekcje czy lektury- to staje się nie wazne.  Te dzieci sa juz moje, juz sie do nich przywiazałam i one przywiazały sie do mnie. Czasami czuje sie bezsilna, wydaje mi sie ze im nie pomagam, ale sama obecnosc to juz wielkie cos- one tego pragna. Szkoda, ze tak malo ludzi tam chodzi- tyle młodziezy nudzi sie w domach a mogli by przyjsc, jakies zadanko zrobic z dzieciakami. Ja umie matematyke, troszke historii, ale ze wszystkigo im nie umie pomoc. Na angielskim  juz sie wykładam, a na fizyce tym brardziej. Jesli macie czas, chęci i troche zdrowego podejscia do dzieci to ja tam was wprowadze ;) wiecie jak mnie znalezc ziomki.

A to własnie były przezycia...          

ananke : :
Anakne
20 stycznia 2005, 01:02
hehe ;) lama :D Ja w kościele byłam na mszy jakieś 4 lata temu no moze 3, wiec stary... - kościół to dla mnie czwarty świat i nie zamierzam sie mieszac w jego sprawy. To znaczy, ze wpadaj (weź rozum) haha
Cyceks ;)
20 stycznia 2005, 00:10
hihi jakos jak przyszedlem :P to bylasw stanie ze mna pozartowac :)) hehe i poopowiadac co nieco (troche galy mi wyszly) i sorki za ta afere z bateria :) ... no ja to umiem wyprowadzac Cie z rownowagi hehe :D nie zeby to uwielbial ... ale jak mi czasamui wyjdzie to lubie patrzec na Ciebie jak sie slodko zloscic ;) - no moze oprocz teg owczrajszego ze tak jeszcze to wypomne... :P co do ochronki ... ja bym tam wpadl byleby nie bylo to jakos narzucone przez kosciol bo z kosciolem juz mam skonczone, ew jakies tam sprawy moge zalatwic ... co do pomocy ja bym chetnie (tyle ile umiem cos moglbym przekazac - mam naedzieje ze nie swoja glupote (ha mam mature ! :D ) a wesolosc i energie :)... ale teraz bede szukal roboty ... cholera musi sie cos udac ;] praca typu biureczko, laptop;) moze w jakiejs panstwowce ... wlasnie mi sie przypomnialo ze mam miec praktyki na tego technika ochrony wiec cos moze sie wykrzesa (nie obiecuje!)...

Dodaj komentarz