zmowa...
Komentarze: 0
jakiś czas temu byłam chora.. nie miałam na leki.. ale znałam osobę, która zawse miała $. Powiedział mi PAN EDEK.. że chwilowo nie ma.. ale powinien mieć jutro.. i tak z dnia na dzień. straciłam nadzieje.. pomógł mi mój kochany chłopak - Przemcio.. i najwspanialsza przyjaciółka - Beti.. dziś po rozdaniu świadectw zadzwoniłam do mamy.. chciałam poprosić dyskretnie babcie by mi wysłała jakąś $ ale mama odebrała fona.. zaczełam mówić.. ze jakby chciala wiedziec to wlasnie odebrałam świadectwo itp.. aż w końcu sie odważyłam.. zapytałam czy nie mogłaby mi wysłać jakiejś $ bo już jestem sporo zadłużona.. a ona powiedziała, że spróbuje cosik załatwić.. za jakieś 4 minuty dzwoni.. i mówi, że PAN EDEK.. powiedział ze mi pozyczy 5 dych.. ;/ aż sie wściekłam i walnełam pięścią o lustro (o mało co się nie strzaskało).. bo wczoraj wieczorkiem z nim gadałam.. powiedział, że nie ma kasy.. ;( ..a tu nagle że pożyczy.. Już wcześniej podejrzewałam.. ze mama go prosiła, żeby mi nie pozyczał kasy jak bede chciała to zrobić.. ale teraz jestetm tego pewna.. pewna i załamana.. WŁASNA MATKA PRZECIWKO MNIE.. ;(
to.. boli... ;(
dodała... Evelinka... ;(
Dodaj komentarz